czwartek, 19 września 2013

Kotlety z makrelą


Cenię chwile w którym mogę cieszyć się dobrym jedzeniem. Celebruje je rozkoszując się każdym zapachem, smakiem i widokiem. W szczególności czuję wielką radość, gdy na talerzu wita mnie danie z dodatkiem ryby albo po prostu sama ryba z przyprawami lub sosem koperkowym.

Będąc ostatnio w Toruniu miałam okazję spróbować naleśnika z łososiem, camembert i smażonym porem w sosie beszamelowym. To była smakowa uczta! Miejsce zwie się Manekin i mieści się koło Poczty na Rynku Staromiejskim. Polecam, bo aranżacja wnętrza jest bardzo pomysłowa (kotary zasłaniające i odgradzające stoliki wyglądają trochę jak owalne żagle), ceny przystępne, można się porządnie najeść, a wybór naleśników olbrzymi.

Akurat nie to było moją inspiracją do przyrządzenia kotlecików z makreli. Od jakiegoś czasu nałogowo oglądam program Pana Makłowicza. Najbardziej urzekły mnie Jego wyprawy do krajów skandynawskich. Ich sposób przyrządzania ryb mile mnie zaskoczył, a nawet poczułam lekką zazdrość porównując naszą polską, kulinarną rzeczywistość w tej kwestii. Mamy ten sam Bałtyk, a nie umiemy wykorzystać jego potencjału tak samo jak północni mieszkańcy Europy.

Śledź jest jedyną rybą za którą nie przepadam, ale w Szwecji polubiłabym ją na pewno, bowiem tam podaje się go w panierce z arktycznymi jagodami i puree. Ciekawej brzmi, czyż nie? W sklepach można kupić nawet śledzie w sosie curry. Łosoś również jest oryginalnie przyrządzany. Będąc w Szwecji możemy spróbować łososia marynowanego w sosie sojowym, a nawet w soku buraczanym. Bardzo mnie to dziwi, że u nas się takich rzeczy nie robi, mimo tego iż mamy takie same ryby i takie same składniki. Smutne... 

Islandia za to proponuje szaszłyki z wieloryba albo zupy z homara. Na sam widok ciekła mi ślinka i miałam nieodpartą ochotę pojechać tam i spróbować tych specjałów. Skandynawskie kraje przestały być dla mnie tylko symbolem szarości.

Koteliciki z makreli przy tych wariacjach rybnych, które proponował Makłowicz wypadają słabo,ale zapewniam, że są smaczne, no i jakby nie patrząc, to też inny rodzaj podawania ryby ; )

Makrela w Polsce też jest trochę nudną rybą, bo jedyną wersję jaką znamy, to wersję wędzoną, a w skandynawii możemy uraczyć bez problemu smażoną makrelę z nieodłącznym dla nich dodatkiem czyli z puree. 

Mając makrele w domu rzadko jem ją w całości. Zawsze zostawiam jakąś część, by zrobić pastę za którą przepadam. Tym razem wykorzystałam ją na kotlety. Mam to szczęście, że u mnie w domu wszyscy są rybnolubni i nie gardzi się białym mięsem w imię czerwonego. Jak ryba to i koperek. To połączenie w moim mniemaniu jest nieodłączne, więc i tym razem urozmaiciłam danie robiąc sos koperkowy. 

Niestety, do krajów nordyckich trochę daleko, ale za pomocą magii smaku mogłam na chwilę się tam przenieść.

Życzę smacznego i pozdrawiam fanów Skandynawii! : )



Kotlety z makreli


Składniki na 4 porcje

500 g ziemniaków
1 wędzona makrela (ok. 300g)
2 jajka
1/2 cebuli
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
2-3 łyżki bułki tartej
sól, pieprz
tymianek


Cebulę obrać, drobno posiekać, a następnie podsmażyć na oleju na złoty kolor. Ziemniaki obrać, umyć, pokroić w małą kostkę i gotować do miękkości w osolonej wodzie.

Mięso z makreli oddzielić od skóry, starannie wybrać wszystkie ości, po czym rozdrobnić widelcem.

Ugotowanie ziemniaki utłuc lub przepuścić przez praskę i włożyć do większej miski. Następnie dodać do nich rozdrobnioną makrelę, ostudzoną, podsmażoną cebulę. Do składników wbić jajka i dołożyć posiekaną natkę pietruszki. Całość wymieszać. Masę doprawić do smaku pieprzem oraz tymiankiem.

Z przygotowanej masy uformować kotlety, obtoczyć je w bułce tartej, po czym usmażyć na rozgrzanym oleju z obu stron na rumiano. Danie podawać z sosem koperkowym lub czosnkowym.








środa, 4 września 2013

Zupa - krem z cukinii



Za oknem szarówa, robi się coraz zimniej. Słonecznie dni są na wagę złota. W wolnych chwilach staram się nimi w pełni nacieszyć. Ale z tych zimnych dni też korzystam - grzejąc się pysznymi zupami. Najbardziej smakują mi gęste z grzankami albo migdałami. 

Tym razem padło na cukinie. Zawsze mam ją pod ręką, więc często przyrządzam z niej różne dania. Łącząc z marchewką i cebulą, które z pewnością są częstymi bywalcami w niejednym domu, można ugotować zdrową i treściwą zupę. Mimo iż nie przepadam za ostrymi przyprawami, to do smaku dodałam ostrą paprykę. Nadała przyjemnej pikanterii tej potrawie.

Jeszcze nie raz podkreślę to, że dania, które przygotowuje się szybko, prosto i na dodatek cieszą kubki smakowe cenię najbardziej : )



Zupa - krem z cukinii


Składniki na 4 porcje

1 cukinia
2-3 cebule
3-4 marchewki
po 2 łyżki masła i oliwy z oliwek
1 l bulionu warzywnego albo drobiowego
sól, pieprz
pół łyżeczki papryki ostrej
1 łyżeczka ziół prowansalskich


Cukinię umyć,obrać,a następnie pokroić w kostkę. Marchewki i cebulę obrać. Marchweki pokroić w plasterki, a cebulę pociąć w większą kostkę. 

W większym garnku rozgrzać masło i oliwę z oliwek. Następnie wrzucić marchewki, wymieszać i dusić ok. 2 minuty, po czym dodać kawałki cukinii i cebuli. Dusić do czasu, aż warzywa zmiękną. Zawartość garnka doprawić ostrą papryką.

Podduszone warzywa zalać bulionem. Następnie do zawartości garnka wsypać 1 łyżeczkę ziół prowansalskich, po czym całość dobrze połączyć i gotować jeszcze ok. 20 minut, od czasu do czasu mieszając. 

Zupę zdjąć z ognia i zmiksować blenderem, uzyskując krem o gładkiej konsystencji. Jesli zupa jest zbyt gęsta, można rozrzedzić ją odrobiną wody. Jeśli zachodzi taka potrzeba, to zawartość garnka doprawić solą i pieprzem. Po doprawieniu danie jeszcze raz doprowadzić do wrzenia. Potrawę podawać z grzankami i kleksem śmietany.